O nagrodach dla pracowników administracji rządowej i samorządowej, rozmawiał w programie "Bez Etatu" na antenie TV TOYA, Pierwszy Wiceprezydent Miasta Łodzi Tomasz Trela.
"Jednym z najsmutniejszych dni dla polityków Prawa i Sprawiedliwości w Łodzi to był ten moment, kiedy pani Sekretarz robiła konferencje prasową, a państwo radni z PiS-u otrzymali odpowiedź na interpelację. Wtedy sobie pewnie usiedli i powiedzieli »Jezus Maria jak Ci nasi brali taką grubą kasę, a tutaj tak naprawdę nikt takich pieniędzy nie wziął, co my teraz powiemy naszym wyborcom« bo tak to niestety wygląda" - stwierdził Pierwszy Wiceprezydent Miasta Łodzi Tomasz Trela, odpowiadając na pytanie o nagrody w Urzędzie Miasta Łodzi.
"My mówiliśmy i zawsze będziemy otwarcie mówić - mówię w imieniu koleżanek i kolegów z SLD - że to, co zrobiło Prawo i Sprawiedliwość, czyli przyznanie sobie nagród w wysokości 80, 70 tys. zł rocznie, jako dodatek do premii, bo tam każdy konstytucyjny minister, jak jeden mąż, dostał niemalże taką samą kwotę, to było nic innego, jak ustalenie w gabinecie politycznym Prawa i Sprawiedliwości »Panie prezesie zarabiamy za mało, chcemy dostawać więcej, bo nasz kolega w spółce skarbu państwa zarabia miliony, a my klepiemy biedę i nie starczy nam do pierwszego«" - powiedział wiceprezydent Trela, odnosząc się do nagród przyznanych ministrom PiS przez premiera Morawieckiego.
Całą rozmowę wysłuchać można tutaj. Zachęcamy do oglądania.